poniedziałek, 30 maja 2016

Wywiad zTini

MARTINA STOESSEL: "NA STADIONIE W WARSZAWIE ZAGRALIŚMY KONCERT DLA 35 TYSIĘCY!"                                                                    


Obecnie przed Tini Stoessel stoi ogromne wyzwanie: opuścić fenomen Violetty i rozpocząć solową karierę z podwójnym albumem płytowym u boku i z ochroną mocy Disney'a, który doprowadził ją do Los Angeles, aby nagrać krążek z producentami znanymi na całym świecie.  Ponadto Stoessel pracowała pod dowództwem Juana Pablo Buscarini, który wyreżyserował takie filmy jak: “El inventor de juegos” czy “El arca”, a teraz także Tini - el gran cambio de Violetta na Sycylii, w Madrycie oraz w Argentynie. W tym filmie towarzyszyła jej doświadczona, hiszpańska aktorka Angela Molina. O zmianach w swojej karierze oraz o tym, jak zachowuje się wobec sławy, Tini Stoessel opowiedziała w tym wywiadzie. 



DANIEL GRINBANK POWIEDZIAŁ, ŻE PÓKI EUROPA ŻYJE VIOLETTĄ, ON BĘDZIE ŻYŁ TYLKO ROLLING STONES. NAPRAWDĘ TAK JEST?

Popatrz, nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy: prawda jest taka, że to co się stało z Violettą jest nieosiągalne. To wielkie wydarzenie, niespodziewany sukces. Zrobiliśmy ponad 400 koncertów w ciągu roku. I nie była to już publiczność po tysiąc osób, dużo więcej, ponad dziesięć tysięcy. Na stadionie w Warszawie zagraliśmy koncert przed 35 tysiącami osób, którzy nie mówią po hiszpańsku, a jednak idealnie śpiewali wszystkie piosenki w tym języku. Nawet osoby z Izreala czy Libanu przyjeżdżały, aby zobaczyć nas w Europie. Przyjechaliśmy do Paryża i tam właśnie udały się także osoby z tych krajów. Wiesz, co powoduje, że Violetta robi na mnie takie wrażenie? Violettę oglądały całe rodziny i zdarzało się, że to ojcowie, kiedy nas zobaczyli płakali bardziej niż dziewczynki. Tak samo z koncertami Violetta Live: wybierali do nas całą rodziną i wszyscy byli podekscytowani. Matki bardziej podekscytowane bardziej niż córki, a ja tylko myślałam o tym, jak bardzo jest to niesamowite. 

MUSIELIŚCIE TO ZATRZYMAĆ? NADAL ZOSTANIESZ TĄ POSTACIĄ?

W tym samym momencie, kiedy żyłam tym wszystkim, opiekowałam się także moim sercem. Miałam niezastąpionych rodziców i bezwarunkowo kochającą rodzinę, która zawsze była obok mnie, w każdej sekundzie mojego życia razem z moimi przyjaciółmi, którzy także mi towarzyszyli. Uwierzcie, że jestem normalną osobę, która normalnie myśli i ma normalne życie, która nigdy nie zrozumie, co się stało. Myślę, że to dobre nie zdawać sobie sprawy z szaleństwa, którym żyłam, bo właściwie dlaczego chcę być tego świadoma? Moje życie było jak gra, nigdy nie żyłam jedynie pracą z kontraktem. Wyszłam śpiewać i tańczyć na scenie, dużo się nauczyłam. Oczywiście nie oznacza to, że nie było dni, kiedy byłam zmęczona, brakowało mi domu, rodziny i kraju, ale czułam, że to naturalne. Cała rodzina mnie wspierała, dbała o to, żebym dobrze zjadła, była zdrową dziewczynką, także w kwestiach emocjonalnych. Trzeba utrzymywać równowagę, bo inaczej będzie trudno temu podołać. 

BYĆ MOŻE TO NIE JEST TWÓJ STYL MUZYKI, ALE JESTEŚ GWIAZDĄ ROCKA. MOŻESZ WYRZUCIĆ TELEWIZOR PRZEZ OKNO W HOTELU. 

Nie, właśnie mówię o tym emocjonalnym utrzymywaniu równowagi. Sukces i sława to cienka nić. Jeśli nie zadbasz o swoje bezpieczeństwo, będziesz zgubiona. Musiałam podnieść ten ciężar i dzisiaj jestem tutaj. Patrzę na to z zewnątrz, nieco z innej strony i moje ciało robi to w sposób bardzo naturalny. Nie chodzi mi o sławę, ale o możliwość przekazywania ludziom komunikatu, dobrych motywów. Nic lepszego na tym miejscu nie można dostać, ja się, dzięki sławię bawię, uczę, rozwijam. Dla mnie to był wielki przeskok, takie "wow", ale wszystko, co się stało sprawia, że teraz przychodzą do mnie płaczące, podekscytowane mamy, aby mi podziękować. To jak halucynacje.

CO NAJBARDZIEJ PRZYTŁACZA CIĘ W TELEWIZJI?

Myślę, że ważne są wiadomości i wartości, które tam przekazują. Dzieci biorą przykład z tego, co zobaczą w telewizji, a mamy mówią: Dzięki Bogu, że dzieci mają za autorytet kogoś takiego, tak jak było z Violettą, a teraz Soy Luną, które są zdecydowanie wartościowymi programami. Ja robię to, co lubię: objeżdżam świat z dobrą wiadomością, przekazuję miłość, pozytywizm, wiarę, nadzieję, tak aby każdy mógł sobie zaufać, uwierzyć w siebie i swoją siłę. To rzeczy, które uważam za coś ważnego i to coś niesamowitego być, np. w Paryżu, zwiedzać świat i móc powiedzieć, że jesteś szczęśliwa.

BĘDĄC PRZY PODRÓŻACH, CHCIAŁABYŚ POZNAĆ INNE KULTURY?

Tak, chciałabym zobaczyć wiele miejsc w jakikolwiek sposób, bo każde dziecko się temu poświęciło. Widzieliśmy jak reaguje na nas publiczność. No tak, w prawdzie to dosyć szalone, ale mogę śmiało powiedzieć, że w Afryce Violetta bije imponujące rekordy, a Libańczycy jeżdżą za nami przez cały czas.

TWÓJ FILM JEST JEDNYM Z FENOMENÓW ZARAZ OBOK NATALII OREIRO Z GILDA. JAK SIĘ Z TYM CZUJESZ? DWIE KOBIETY WYSTĘPUJĄCE W MUZYCZNYCH FILMACH Z SILNYM PRZESŁANIEM.

Oczywiście nie będę porównywać się z Natalią, bo to osoba, która ma za sobą wieloletnią karierę, pracę i wiele więcej. Ale my przekazujemy wiadomości przez sztukę. Myślę, że to jedna z najpiękniejszych rzeczy. Chciałabym zobaczyć też Gildę. My również je przekazujemy, w moim przypadku poprzez film, który nagraliśmy niedawno. Rzeczywistość jest taka, że nikt nie spodziewałby się, że jestem artystką. Myślisz, że spędzam 24 godziny na dobę w makijażu i nigdy nie wyglądam źle? Naprawdę, jesteśmy zupełnie normalni, tak jak jest to ukazane w filmie: Violetta zostaje szykanowana przez prasę w bardzo zły sposób. Kończy wywiad jako królowa i zaczyna płakać. Potem zamyka się w garderobie. Relatywnie rzecz biorąc, człowiek nie ma pojęcia, co będzie robił, kiedy skończy szkołę, bo równie dobrze mogą cię wysłać gdzieś rodzice, ale to ty masz wybrać swoją karierę zawodową, bo to jej poświęcisz resztę swojego życia i wiem, że są ludzie, którzy w pewnym momencie mówią: i co teraz? Tak jak Violetta, trzeba odnaleźć to, kim naprawdę jesteśmy, aby wiedzieć, co chcemy robić. 

JAKIŚ MOMENT ZDARZYŁ SIĘ TAKŻE W TWOIM  ŻYCIU?

Od 14 do 20 roku życia jesteśmy w procesie pracy, szkoły, domu, istotnych zmian fizycznych i emocjonalnych.. Teraz jestem na takim etapie, więc byliśmy w stanie połączyć te dwie rzeczy w filmie. A najlepsze jest to, że w tym wszystkim ostatecznie mówię, że chcę iść do przodu. Wielokrotnie przeżywamy chwile cierpienia, ja też czasem leżę w łóżku i płaczę, myślę, że to koniec, ale rzeczywistość jest taka, że zawsze można pójść do przodu mimo wszystkich rzeczy, które się wydarzyły. Niekoniecznie kluczem do szczęścia jest stadion pełen ludzi, ale równie dobrze może być to grono 15-stu osób. A więc o tym mówię. Poprzez Violetta chciała być szczęśliwa i zadecydowała się wyjechać do Włoch, gdzie także został kręcony film. Stąd ta wielka zmiana - odnalazła siebie poprzez muzykę, sztukę, wielu ludzi, którzy jej pomogli. Ale to długotrwały proces i on wymaga czasu. 

TEN PROCES DOTYCZY TAKŻE CIEBIE?  


Tak, jestem jeszcze w tym procesie. Każdego dnia rozumiem więcej rzeczy, każdego dnia zaczynam podejmować samodzielne decyzje i próbuję się uniezależnić. Czasem są to minimalne zmiany, ale sprawiają, że osobowość człowieka się zmienia. 
CIESZYCIE SIĘ, ŻE PO TAKIM CZASIE PO RAZ KOLEJNY WSPOMNIAŁA O POLSCE? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz