środa, 7 września 2016

"Tini Stoessel: z własnych imieniem" - wywiad dla El Planeta Urbano

Jak wczoraj pisałam, dzisiaj przetłumaczę wywiad dla El Planeta Urbano dla Tini. Znajdziecie tu trochę o miłości, sławie, fanach (również tych z Polski) i inne kwestie. Do magazynu została wykonana specjalna sesja zdjęciowa, promująca zarazem dżinsową edycję odzieży marki CHER. A tymczasem, jestem bardzo ciekawa, jak tam u Was w szkole. U mnie osobiście dobrze, choć mamy niemało prac domowych. Zapraszam!





-Na jakim etapie życia jesteś?

-Jestem na etapie odnajdywania siebie, jak każda 19 letnia dziewczyna, która zaczyna pracę, staje się niezależna. Jestem w procesie samopoznania i zrozumienia, kim jestem. W wieku od 14 do 20 lat nic nie rozumiesz, zmieniasz masz pracę, szkołę, dom i przechodzisz inne zmiany od fizycznych po emocjonalne. Jestem na tym etapie. Od 14 roku życia czuję, że każdego dnia zmieniam się coraz bardziej, rozumiem więcej rzeczy, zaczynam podejmować własne decyzje i trochę bardziej uzależniać. Są rzeczy, które sprawiają, że minimalnie się zmieniasz.

-Ostatnio zdradziłaś, że z kimś się spotykasz, jaki to związek?

-A więc, na razie jesteśmy na etapie zapoznawania się. Będąc tak narażona, staram się być ostrożna wchodząc w romans, bo nie wiem, jak on będzie działać. Jak każda normalna dziewczyna, z tą że w moim przypadku prawie każdy zdaje sobie sprawę z tego, co się u mnie dzieje.

-Co znaczy dla ciebie miłość?

-Kiedy jestem zakochana, ma to dla mnie największe znaczenie na świecie, staram się całkowicie się jej poświęcić. Byłam w związku bardzo długo, od 14 do 17 lat, więc w przeciwieństwie do moich znajomych, wiem jak to jest.

-Jak to jest łączyć życie światowej gwiazdy, podróże z miłością?

-Nigdy nie miałam z tym problemu, zawsze wiedziałam, że muszę odnaleźć przestrzeń i czas na spotkanie się z chłopakiem, mimo ciężkiej pracy i odległości.

-Czy kiedykolwiek czułaś, że ludzie są przestraszeni przez to, kim jesteś?

-Wcale nie, ja przede wszystkim jestem normalną dziewczyną, jedną więcej w tłumie. A w miłości zawsze działam normalnie i mocno stąpam po ziemi.



"Będąc tak narażona, staram się być ostrożna wchodząc w romans, bo nie wiem, jak on będzie działać"

-Idąc przez najbardziej niegościnne miejsca w Europie można wszędzie spotkać twoje zdjęcia. Twarz twoja i Messiego są wykorzystywane do wszelkiego rodzaju marketingu. A ostatnio Daniel Grinbank powiedział, że to co w Europie z Violettą przeżył tylko z The Rolling Stones. Tak jest?

-Tak naprawdę to, co stało się z Violettą nie stało się nigdy wcześniej. Było to wielkie wydarzenie, niespodziewany sukces. Zagraliśmy 400 koncertów w rok. Ale to nie była kwestia tysiąca osób na koncercie, bo było ich po 10 tysięcy. W Warszawie zagraliśmy na stadionie dla 35 tysięcy ludzi, którzy mówili i śpiewali po hiszpańsku. Przyjeżdżały osoby z Izraela i Libanu, żeby zobaczyć nas w Europie. Byliśmy w Paryżu, gdzie słuchały nas osoby z Libanu i Izraela.

-Czy to prawda, że na koncert na Dzień Dziecka przyleciała grupa francuskich fanów specjalnie po to, żeby cię zobaczyć?

-Tak, to było wspaniałe. Kiedy dowiedziałam się, że dziewczyny przyjechały specjalnie z Paryża, nie mogłam w to uwierzyć, zaprosiłam je na Meet&Greet, musiałam je spotkać, podziękować za tyle wysiłku, przynajmniej poznać. Kiedy ostatnio album został wydany w Europie, zrobiliśmy jej prezentację ze wcześniejszym losowaniem, a w dwa dni po jej premierze zwycięzcy znali wszystkie piosenki po hiszpańsku. To było bardzo mocne, śpiewali moje piosenki, w moim języku i nauczyli się ich w tak krótkim czasie.

-Co robisz, aby odpocząć?

-To wszystko, co normalna dziewczyna: robię grilla z rodziną, spotykam się z przyjaciółkami, wieczorami wychodzę, idę do kina... Jestem normalną dziewczyną, z normalnymi myślami i normalnym życiu, tak, jakby nikt za mną nie podążał. Myślę, że to dobre, szczególnie jak nie zdawałam sobie sprawy co dzieje się z Violettą i naszą ekipą. Bawiłam się tym, nie traktowałam tego jako pracę. Wychodziłam śpiewać i tańczyć na scenie i dowiedziałam się, co to znaczy być zmęczonym i tęsknić za rodziną, domem, krajem. W tym procesie, rodzina pomogła mi się nie zmienić, dobrze jeść i być zdrową, zarówno fizycznie jak i emocjonalnie. Trzeba mieć równowagę, bo jeśli jej nie ma, to jest bardzo trudne, to za duża presja.



"Kiedy byłam młodsza, słysząc krytykę na temat mojego ciała, bardzo mnie to bolało. Ale teraz już się nie przejmuję. To straszne, że mówią takie rzeczy, ale trzeba je ignorować."

-Mówiąc o twojej diecie, zawsze byłaś chuda i ludzie oskarżają cię o zaburzenia odżywiania, ale za każdym razem gdy cię widziałem, jadłaś bardzo dużo. Jak ty to robisz?

-Tak, moja nauczycielka hip-hopu zawsze mówiła: "Gdyby ludzie wiedzieli, ile ty jesz...". Od niedawna mam takie płytki na zębach Keepsmiling, które muszę zdejmować za każdym razem, gdy coś jem, i zdałam sobie sprawę, ile ja jem w ciągu dnia, bo wyciągam je niemal co chwilę. Wtedy myślę: "Nikt nie może sobie wyobrazić, jak to wygląda". Myślę, że ważne jest zaakceptować siebie takim, jakim się jest. Krytykowali mnie za to, że jestem chuda, ale bardzo szybko tracę wagę, trudno mi nabrać trochę tłuszczu. Więc zawsze pilnuję, żeby zjeść odpowiednie posiłki, dobre śniadanie, lunch, obiad i herbata; nigdy nie brakuje czterech posiłków, plus coś pomiędzy nimi. Jem dużo rzeczy zawierających białko, banany, rzeczy które mi służą, bo mam bardzo duży wysiłek fizyczny.

-Czy martwi cię to, że gdy wyglądasz chudo na zdjęciach, ludzie myślą, że nie jesz i masz zaburzenia odżywiania?

-Nie, to nie tak, to już było. Kiedy byłam młodsza, słysząc krytykę na temat mojego ciała, bardzo mnie to bolało. Ale teraz już się nie przejmuję. To straszne, że mówią takie rzeczy, ale trzeba je ignorować...

~~♥~~

Niestety na razie nie pojawił się pełny artykuł, a prawdopodobnie dostać go będzie można tylko kupując fizyczny magazyn.

Podoba Wam się wywiad?
Co o nim sądzicie?
Dowiedzieliście się czegoś nowego?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz