piątek, 9 grudnia 2016

"Sukces, jej wizerunek i szalona miłość do Pepe" - czyli wywiad z Tini dla COSMOPOLITAN

Tini pojawiła się na okładce ostatniego numeru argentyńskiej wersji magazynu COSMOPOLITAN wraz ze świetnym wywiadem i śliczną, ekskluzywną sesją zdjęciową. Zapraszam!




Zdjęcia: Cristian Welcomme
Stylizacje: Priscilla Attanasio

Tini jest zakochana! Zdecydowanie jest najlepszą aktualnością, która wstąpiła w wielki profesjonalny rok, realizując ogromny światowy sukces, wydała swoją pierwszą solową płytę i zachęciła do aktu w kinie. Jej chłopak, ich podróże i ich plany na przyszłość... Piosenkarka przegląda 2016, który naznaczył jej życie i jej karierę. Z Paola Pluzzer.

Tini zaczęła międzynarodową karierę jak piosenkarki pop ze Stanów Zjednoczonych. Jak Miley Cyrus, czy Britney Spears, zrobiła wielki skok z serialem Disneya Violetta. Tak samo jak Katy Perry i Taylor Swift, ogłosiła i przekazała nagrodę na NRJ Award w Cannes, najlepszej piosenkarce. Jej imię przekroczyło Lady Gagę w wynikach wyszukiwania i nagrała solową płytę w studiu Hollywood Records, tak samo jak Selena Gomez czy Justin Bieber. Gdyby tego było mało, magazyn The Hollywood Reporter, ogłosił ją jedną z 20 najbardziej wpływowych kobiet międzynarodowej telewizji. Jednak, w przeciwieństwie do zewnętrznych celebrytek, które żyją eksportowanie z ekipą asystentów i "goryli" (red. potocznie ochroniarzy), Martina Stoessel (Tini), przyjechała sama na wywiad taksówką. Podczas rozmowy, widać było, że jest trwożną i naiwną 19-latką, której priorytetem jest rodzina i przyjaciele. Jest politycznie poprawna i nieegocentryczna. Nie można jej przydzielić do buntowniczych gwiazd pop "Gdy spotykam międzynarodowych artystów, nie skaczę do nich z fantazją. Wiesz dlaczego? Bo czuję, że oni mają życie jak ja i są dla mnie zwyczajni. Od show do show, od samolotu do samolotu", mówi Tini. Na przestrzeni tego roku, zdobyła ogromny sukces w Europie, gdzie Niemcy śpiewali w jej języku. Zaskoczyło ją też mianowanie jej "Ambasadorką Pokoju" przez Red Voz Por La Paz i magia stworzona w kinach, dzięki filmowi "Tini: nowe życie Violetty". Jednak poza wielkim krokiem w profesjonalnej karierze, najlepszym, co wydarzyło się w tym roku jest zakochanie się w modelu Pepe Barroso Silva, którego poznała podczas nagrywania teledysku do "Great Escape" ("Świetna Ucieczka"). A kiedy o nim mówiła, jej twarz przekształcała się w tę emotikonę "😍" "Jestem szczęśliwą dziewczyną. Nie wiesz nawet, jaka jestem szczęśliwa z Pepe!", wyznaje. Mieszka w Los Angeles, ale wsiadają do samolotu i lecą razem na koniec świata, a ich paszporty wypełniły tysiące mil. 

-Z Pepe była to miłość od pierwszego wejrzenia?

-Aj, tak! To bardzo szalone jak się poznaliśmy. Zrobiłam casting dla chłopaków do teledysku "Great Escape", bo brakowało mi amanta i nikogo nie przekonałam. Były jeszcze tylko trzy dni, więc zrezygnowałam i pogodziłam się z tym. "Najwyżej będzie bez chłopaka", mówiłam. Nie mogłam pracować z kimkolwiek. Muszę być spokojna wśród ludzi, z którymi pracuję.  
Poszukując w mediach, producent zasugerował mi Pepe. Miesiąc później powiedziałam "Spotkałam miłość mojego życia", mając na myśli jego. W tym momencie się śmieję i nic więcej. Widziałam to i mi się to podobało, ale nie w tym rzecz. W momencie, kiedy nikt z castingu mnie nie przekonał, mieliśmy do zbadania karierę Pepe i wiedzieliśmy, że jest modelem z Los Angeles. Następnie rozmawialiśmy, on to zaakceptował i następnego dnia był już w Buenos Aires, by nagrywać teledysk.

-Czułaś to po prostu gdy stałaś z nim twarzą w twarz?

-Jest najsłodszym chłopakiem na świecie! Nie mówię tego, bo jest moim chłopakiem, ale jest naprawdę piękny. Ponadto, przy nim czułam się spokojna. W środku czułam "To on!". Potem wiedziałam, że ma dobre wibracje i wierzyłam w niego. I kiedy mi się zaprezentował, usiadł i przywitał mnie nieśmiało. Był bardzo cichym dżentelmenem z szacunkiem. Zdobył mnie dzięki swoim manierom. Przez dwa dni nagrywaliśmy i dobrze się z nim bawiłam. Bez szukania, znalazłam miłość.


-W teledysku bardzo intensywnie się całowaliście. Czy w tamtym momencie oczekiwałaś czegoś więcej, niż tylko nagrywania?

-(śmiech). Wtedy musiałam się przygotować mentalnie, żeby nie pomylić żadnych rzeczy. Ponadto, to był pierwszy raz, gdy całowaliśmy się na nagraniu i bardzo się denerwowałam. Dodatkowo naokoło było tysiąc ludzi. Od początku mieliśmy dobry kontakt. W trakcie czterech miesięcy, gdy nikt jeszcze nic nie wiedział, podróżowaliśmy żeby się spotykać. Gdy zostaliśmy parą, byliśmy już pewni swoich uczuć.

-Jaka była wasza najlepsza ucieczka, którą przeżyliście razem?

-Wyjazd na jego działkę i obserwowanie zachodów słońca było jednym z naszych najlepszych planów. Ale cieszymy się z każdej wspólnej chwili. Jesteśmy zwyczajną, zrelaksowaną parą. Mamy dobrą relację, spędzamy razem czas, ufamy sobie...

-Co zrobić, by nie być zazdrosnym podczas miłości na odległość?

-Zanim się z nim związałam, miałam pewność, że by z kimś być, trzeba być pewnym swych uczuć. Dla mnie to podstawa relacji. Jeśli ufasz swojemu partnerowi, nie ma powodu, by robić sceny. Ponadto, na ogół nie jestem zazdrosną dziewczyną. Widzimy się przynajmniej raz na miesiąc, by za długo nie czuć się samotnie. Podczas mojej kariery przywykłam do ciągłych lotów samolotem.

-Jak zabijasz czas na lotnisku?

-Zwykle nie mam za dużo czasu, ale jeśli już, to odwiedzam drogerie i wszystko testuję, od pomadek po tusze do rzęs. Uwielbiam makijaż. Wchodzę z czystą twarzą, a wychodzę z makijażem.

-Podczas lotu samolotem wolisz miejsce od okna czy w środku?

-Od okna.

-Co robisz od razu po wejściu do hotelu?

-Sprawdzam łóżko, rzucając się na nie, rozpakowuję walizki, wieszam ubrania i oglądam pokój od kąta do kąta. Gdy mam czas wolny, wszystko prasuję. Nie lubię pomiętych ubrań.

-Jakie nowe smaki poznałaś podczas podróży?

-Pistacjowy, we Włoszech. Spróbowałam lodów pistacjowych, bo tutaj nie są zbyt powszechne.

-W czasie trasy, jakie miałaś wymagania by dobrze czuć się w garderobie?

-Nie mam dużych wymagań. Musiałam mieć wiatrak, by nawilżać struny głosowe. Dodatkowo imbir do herbaty, woda mineralna i owoce. Dostawałam też ciastka i czekoladki. Kiedy byłam w trasie z przyjaciółmi, przegrzebywali mi całą garderobę. Gdy chciałam coś przekąsić, nic nie znalazłam, bo wszystko zjedli.

-Z jakim piosenkarzem chciałabyś zrobić duet?

-Bardzo lubię Beyonce. Jest kobietą, która mnie inspiruje. Nie tylko tańcem i występami. Inspiruje mnie jej historia i jej czyny by dojść tu, gdzie jest. Obejrzałam wszystkie filmy dokumentalne. Zawsze dokładnie wiedziała, co chce osiągnąć. Często jesteśmy jakby pod wpływem różdżki, dzięki której czujemy się dobrze. Ale to tak nie działa. Żeby dostać to, o czym marzymy, musimy pracować, uczyć się, starać się, poświęcać. Korzystam z mnóstwa mediów społecznościowych, pokazuję wszystko zza kulis podczas pracy. Kulisy są bardzo ciekawe. Tam nie wszystko jest idealne, ale za to wychodzę przepięknie ubrana na scenę. Ukazuję rzeczy, które nie są widoczne, gdy podczas próby jestem bez makijażu, wydarzenia sprzed koncertu, ja będąca w szlafroku z herbatą, przed wyjściem. To interesujące, jak powstaje występ, ile ludzi przy tym pracuje, co robię w samotności, bo lubię pokazywać siebie jako osobę pracującą, dążącą do celu. I że jestem normalna. Komunikuję się w mediach bo wiem, jakie problemy mogą z tego wynikać w przyszłości.

-Jak reagujesz na hejty?

-Nie jestem litościwa dla hejterów. Ale z doświadczeniem zrozumiałam, że nawet jeśli nie popełniasz błędów, to nie zdołasz rozkochać w sobie całego świata. Jak miałam 15 lat i przeczytałam oszczerstwa na mój temat, zapytałam tatę, dlaczego to robią. Próbowałam zrozumieć agresję ludzi, którzy mnie nie znają. Teraz nie obchodzi mnie to, co oni mówią. To ludzie nieznający mnie i piszący okropne rzeczy o mnie. To powoduje, że chcę wziąć herbatę i pójść do ich domu by zapytać, dlaczego. Teraz zrozumiałam, że niektórzy zawsze będą mieć coś do powiedzenia, a my, kontynuując temat, jeszcze bardziej będziemy ich karmić.

-Przejmujesz się krytyką swojej szczupłej sylwetki?

-To straszne, gdy ktoś na siłę szuka problemu. Ubolewam nad tym, bo według mnie powinniśmy być jednością, by być bardziej wpływowi. Powinniśmy ciągle pomagać. Zawsze będę broniła kobiety. Ale jak wspomniałeś, podążam własną drogą, dzielę się nią z fanami i oni nie powodują mojego złego samopoczucia. Nic nie zrobię z osobami, które mnie nie lubią.

-Będąc w temacie rywalizacji, jest między tobą i Lali...

-Z tą kwestią też jestem zrezygnowana. Ponadto, nigdy nie zrozumiem, skąd to porównanie, skoro jesteśmy całkiem różne i to jest dobre. Nawet gdy się spotkałyśmy, nie zawarłyśmy żadnej relacji. I to jest najzabawniejsze gdy mówią, że jesteśmy w konflikcie.

-Zamknęła już temat z duetem, już nic nie mówię!

-Wyobrażasz sobie? Jestem chętna na duet z Lali. Nigdy nic do niej nie miałam. Jedyne, czego chcę, to by ludzie zauważali tą przestrzeń między naszymi karierami. Zdziwiłam się, że jesteśmy skłócone, bo sądziłam, że wszystko jest dobrze.

-Już grudzień. Jakie masz plany na nowy rok?

-Bardzo koncentruję się na trasie Got Me Started, która zacznie się w marcu przyszłego roku, z początku w Europie, a później w Ameryce Południowej, więc na razie mamy próby, by na scenie było energicznie. Musimy zacząć już teraz.

-Będziesz świętować początek 2017 z Pepe?

-Nie, z przyjaciółkami. A Boże Narodzenie z rodziną. To tradycja. Jestem bardzo rodzinna, nawet jeśli odizoluję się w swoim pokoju. Lubię spędzać tam czas samotnie, słuchając muzyki, tańcząc, wyglądając przez okno. Lubię myśleć o moim życiu, karierze, coś pisać. Mam swój zeszyt z notatkami. Uwielbiam być sama, wspominać. Pomimo to jestem rodzinna. Dlatego cieszę się, że będę mogła polecieć tam na święta. Święta z rodziną to coś cudownego. To nigdy się nie zmieni.


Podoba Wam się wywiad?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz